Wybrane aktualności
Projekt: Miłosierdzie
Dlaczego boimy się miłości?
Jak jeść w najlepszych restauracjach i nie zbankrutować?
Justyna i Piotr
Oboje mamy za sobą trudną przeszłość. Ja, 4 lata temu, kiedy się poznaliśmy, byłam świeżo po rozwodzie, samotnie wychowywałam 3-letnią córeczkę. Piotrek, kawaler po nieudanym związku, angażował się w wychowanie 6-letniego syna, który na co dzień mieszka ze swoją mamą.
Zapisałam się na portal Przeznaczeni.pl, bo chciałam poznać kogoś podobnego do mnie. Kogoś, kto by mnie rozumiał, zaakceptował moją sytuację, pokochał 2 dziewczyny z Bielska-Białej. Dawno nie było już we mnie naiwności, łatwowierności, poszukiwania dzikich przygód. Chciałam po prostu żyć normalnie, stworzyć jeszcze raz pełną rodzinę, w której ja i moja córka byłybyśmy szczęśliwe. Jako że, przynajmniej potencjalnie, na „Przeznaczonych” powinny znajdować się tzw. osoby „z wartościami”, zdecydowałam, że poszukam tam szczęścia. Nie spodziewałam się, że przyjdzie ono w zasadzie natychmiast.
Piotr był wtedy już dużo bardziej zrezygnowany w swoich poszukiwaniach. Parokrotnie już próbował kogoś poznać, także na portalu „Przeznaczeni”, ale nic z tego nie wyszło. To ja do niego wysłałam pozdrowienia z Bielska, bo od razu mi się spodobał jego profil, a przede wszystkim to, że ma syna. Nie bałam się tego, czułam, że taka osoba może mnie lepiej zrozumieć, szanować mój czas poświęcany córce, nie zazdrościć relacji, która mnie z nią wiąże. I to był strzał w dziesiątkę. Odpisał mi bardzo konkretny, inteligentny, poważny ( co nie znaczy nudny) mężczyzna. Nasze rozmowy przeniosły się później na gadu gadu, na którym spędzaliśmy dziennie parę godzin każdego wieczora. Stopniowo doszły także rozmowy telefoniczne. Chyba oboje czuliśmy, że z tego może narodzić się coś ważnego.
I tak przez 2 miesiące. Ja chciałam się spotkać dużo wcześniej, bo bałam się rozczarowania jak to się mówi w realu, ale Piotrek miał złamaną nogę i czekaliśmy na ściągnięcie gipsu… Aż w końcu przyjechał z Bytomia i tak się zaczęło… Wiosna na świecie, wiosna w sercu, fascynacja, a potem stopniowe poznawanie się w różnych sytuacjach, podejmowanie coraz ważniejszych decyzji. Podobieństwo naszych historii na pewno nas zbliżyło, tak jak i podobne, chrześcijańskie wychowanie. Dużo łatwiej tworzyć związek z kimś, kto opiera życie na podobnych wartościach co ty. Wielu rzeczy nawet nie trzeba tłumaczyć, bo są one oczywiste. Julia, moja córka, zaakceptowała Piotrka w 100 procentach.
Oczywiście mogło się to zupełnie inaczej skończyć i bardzo się bałam, że to się nie uda, że coś się złego stanie, bałam się ponownego cierpienia, już nie tylko swojego, ale i Julii. Ale na szczęście po dwóch latach znajomości książę oświadczył się księżniczce padając do jej stóp, czyli tak jak bywa w bajkach, a rok później odbył się ślub. Jako że moje pierwsze małżeństwo było tylko cywilne, teraz mogliśmy ślubować sobie przed Bogiem, co miało dla nas fundamentalne znaczenie.
Zbudowaliśmy razem coś wspaniałego, a raczej cały czas to budujemy. Zwykłą, spokojną rodzinę, cieszącą się życiem, prostymi rzeczami, sobą nawzajem.