Wybrane aktualności
Projekt: Miłosierdzie
Dlaczego boimy się miłości?
Jak jeść w najlepszych restauracjach i nie zbankrutować?
Asia i Piotrek
Jesteśmy bardzo szczęśliwi!
Kochani,
Wkrótce minie rok, jak się zalogowaliśmy na Przeznaczonych. Przez cały ten czas wiele dobra wydarzyło się w naszym życiu. Na Wielkanoc 2008 się zaręczyliśmy - oficjalnie, przy asyście naszych rodziców :)) a dokładnie 27 września, powiedzieliśmy sobie TAK przed Bogiem. Jesteśmy bardzo szczęśliwi i dziękujemy Wam za ten portal. Chcielibyśmy powiedzieć wszystkim tym, którzy szukają swojej drugiej połowy, by nie tracili nadziei, by mieli oczy, a nade wszystko serca zawsze otwarte na Miłość.
Prosimy Was o modlitwę i o niej zapewniamy.
Piotr (60480) i Asia (55796)A jeszcze nie tak dawno...
Joanna:
Gdyby jakiś czas temu ktoś powiedział mi, że zakocham się "przez internet", to bym mu nie uwierzyła i potraktowała bym jego wypowiedź z przymrużeniem oka. Gdy logowałam sie na portalu, to wierzyłam, że skoro poznało się tu tyle par, narzeczonych, małżeństw to i może mnie też się uda odnaleźć swoją Połowę. Desperacja? Bynajmniej, myślę, że każdy sposób jest dobry, jeśli człowiek chce kochać i być kochany.
Pierwsza napisałam do Piotra, bo zaintrygowało mnie sformułowanie, którego użył w swoim profilu. Drobny szczegół, a jednak!
Zaczęliśmy rozmawiać. Najpierw poprzez portal, potem przez GG, sms-y, telefony. Z dnia na dzień budowaliśmy most, by połączyć nasze serca i dusze. W pewnym momencie oboje zrozumieliśmy,że COŚ iskrzy, że rozkochujemy się w sobie.
Dzieliła nas jednak odległość: Polska - Anglia. Na szczęście istnieją samoloty. Pewnej soboty, Piotr przyleciał do Wrocławia. Czekałam na Niego na lotnisku. To było niesamowite. Samolot wylądował w godzinie miłosierdzia, a zawsze modlimy się za siebie Koronką. Na lotnisku poszliśmy do kaplicy i po raz pierwszy wspólnie się pomodliliśmy, powierzając Bogu nasz związek.
Jesteśmy szczęśliwi i wierzymy, że z Bożą pomocą będziemy razem całą wieczność.
Piotr:Spotkaliśmy się na portalu tak zaskakująco. Asia zapytała mnie, czy szukam partnera - tak napisałem w profilu, czy partnerki ?:)) To kompletnie mnie rozbroiło... taki mój błąd literowy i Jej sprostowanie spowodowało, że nie mogłem już dać jej spokoju!!! Oczywiście zweryfikowałem swój profil bo przecież szukałem Kobiety mojego życia!!!:)).
I tak od wiadomości do wiadomości... zaczęła się rodzić więź, porozumienie serc... Sami nie zdawaliśmy sobie pewnie sprawy, że rodzi się Miłość pomiędzy nami... To coś niesamowitego, że nie widząc się wcześniej na oczy, jednocześnie można się zakochiwać poprzez kontakt pisemny, później telefoniczny... Tak wspaniale było po raz pierwszy się usłyszeć:))
Tak się złożyło, że Asia organizuje wyjazd do Taize na okres Sylwestra w swojej parafii. A ja póki co pracuję w Anglii i nigdy nie byłem w Taize a już od dawna chciałem pojechać, wymodlić Ukochaną Połóweczkę... Zatem spotkamy się w okresie Nowego Roku w Taize:))) To miał być nasz pierwszy kontakt fizyczny, nasze pierwsze spotkanie, takie romantyczne i pod skrzydłami Pana Boga:)))
Ale... życie bywa zaskakujące na różne przecież sposoby:))) Poczuliśmy, że musimy się zobaczyć wcześniej, jak tu wytrzymać całe 50 dni!!!??? Nie namyślałem się długo zabukowałem bilet do Polski do Wrocławia na weekend, wsiadłem w auto i na lotnisko do Londynu... Przecież muszę Ją zobaczyć, przytulić...
Kiedy wysiadałem z samolotu, czułem zarazem radość, spokój i zaaferowanie... Już zaraz się zobaczymy, już zaraz się spotkamy po raz pierwszy...
Asia czekała na mnie z dużą kartką z wymalowanym napisem " NARESZCIE JESTEŚ TAK DŁUGO NA CIEBIE CZEKAŁAM! ". Ach... ta Moja Asia, naturalna i kochana:)) Nie muszę tu opisywać co czułem, gdy zobaczyłem Ją z tą kartką... Serce tak mi tłukło się w piersi, że pewnie na całym lotnisku było słychać:))
I ... się bardzo bardzo przytuliliśmy...:)
Bardzo się ucieszyliśmy, kiedy wcześniej jeszcze obiecaliśmy się modlić za siebie nawzajem w godzinie miłosierdzia, tak by rodząca się więź była tym miłosierdziem dla nas obojga. To naprawdę piękne, to naprawdę buduje więź.
A tak się złożyło, że spotkaliśmy się o 15 tej na lotnisku... Pan Bóg to ma czasami takie scenariusze, że żadne bestsellery tego nie oddadzą, dlatego warto mu ufać pomimo wszystko!!!:)))
Poszliśmy do Kaplicy na lotnisku i pomodliliśmy się Koronką, podziękowaliśmy Bogu za ten Cud!!:)))
A ja jeszcze kilka lat temu byłem ateistą... tym bardziej całym sercem dziękuję, całymi sercami dziękujemy z Asią. Spędziliśmy wspaniały weekend, w którym potwierdziło się to co zdążyliśmy odkryć poprzez kontakt internetowy. Romantyczna kolacja w meksykańskiej restauracji, wspólne zakupy we Wrocławiu, intymność w domu... tak to cud miłości... i jak to śpiewa A. Lipnicka i nie boję się jej tu zacytować:"już tylko cud miłości uratuje nas..." I tylko więź oparta na Bogu taki cud gwarantuje, w to wierzymy oboje i to nam daje nadzieję i wiarę na wspólną przyszłość...:))),- na stworzenie rodziny - wspólnoty miłości, tak jak to napisała Asia w swoim profilu...