Wybrane aktualności
Projekt: Miłosierdzie
Dlaczego boimy się miłości?
Jak jeść w najlepszych restauracjach i nie zbankrutować?
Sylwia i Janek
Niełatwe pierwsze kontakty.
SYLWIA:
Wrzesień 2006 rok: zapisałam się na dwu tygodniowy okres próbny. W ciągu tych dni nikim się nie zainteresowałam, więc weszłam tam ostatni raz, żeby zrezygnować. A tu niespodzianka. Przeglądam zdjęcia i nagle zatrzymałam się mówiąc sobie w myśli: "Ale fajny". Zaczęłam czytać jego profil i też wszystko mi się podobało!!! No oprócz jednego: pyt: "Czy lubisz zwierzęta?" odp: "tak , ale nie koniecznie mieć" - a ja nie wyobrażam sobie domu bez psa i kota. I w ten sposób zapisałam się od razu, mając nadzieję, że szybko zaczniemy korespondencje. Napisałam do Janka jako pierwsza. Jednak nie odpisywał mi, więc uniosłam się dumą i już więcej się do niego nie odezwałam. Byłam też trochę zła na Janka, ponieważ mógł prosto napisać, że nie jest mną zainteresowany.
JANEK:
Przeczytałem jej wiadomość i jeszcze tego samego dnia odpisywałem, ale jak się okazało po nie całym miesiącu wiadomość nie została wysłana, trochę głupio wyszło i chciałem się wytłumaczyć... i to był drugi kontakt.
SYLWIA:
I wtedy wszystko się wyjaśniło. Wymieniliśmy kilka wiadomości i znowu cisza!!! Tym razem naprawdę byłam bardzo rozczarowana!!! Dałam sobie z Jankiem spokój wykasowałam go z listy znajomych. On także stał się niewidoczny na strefie.
JANEK:
W tym czasie czekało mnie napisanie pracy dyplomowej i obrona. Wszystko mi się przedłużało przez pracę, którą zacząłem przed ostatnim rokiem studiów. Zamieszanie było straszne i przez to ukryłem się na strefie, z niejasną sytuacją z panną Sylwią.
SYLWIA:
Ja dalej korespondowałam z innymi, jednak nic z tych znajomości nie wychodziło, szczerze mówiąc byłam już tym zmęczona, i tak do końca marca 2007 kiedy pojawił się Janek. Absolutnie nie zamierzałam do niego nic pisać! Tylko weszłam na jego profil- tak by mnie zobaczył.
JANEK:
Po paru miesiącach udało mi się obronić i mogłem się uaktywnić na strefie. Zauważyłem, że odwiedziła mnie miła osóbka z okolic Bydgoszczy i zajrzałem jeszcze raz na jej profil. Czytałem i czytałem - wszystko mi się podobało - oczarowała mnie swoimi odpowiedziami. Napisałem jej zaczepną wiadomość trochę nieśmiało, bo zdążyłem się już narazić - dwa razy - milczeniem.
SYLWIA:
A tu nagle wiadomość od niego i tak się zaczęło. Ciężko było nam odejść od komputera żyjąc z nadzieją- kiedy odpisze. Tak dobrze się porozumiewaliśmy.
JANEK:
Potem wszystko potoczyło się bardzo szybko i po niedługim czasie spotkaliśmy się. Dla mnie było to bardzo miłe zaskoczenie, jeżeli chodzi o wygląd. Zdjęcia były delikatnie nie aktualne, a rzeczywistość wspaniała. Jeżeli chodzi o to czego nie widać o wnętrze osobowość, potwierdziło się to co wynikało z korespondencji. Z taką KOBIETĄ można spędzić całe życie.
SYLWIA:
Różne uczucia mną miotały od bardziej do mniej pozytywnych, ale im dłużej ze sobą rozmawialiśmy tym bardziej było mi z nim dobrze. Co jakiś czas iskrzące spojrzenia, odprowadzeniem mnie na przystanek złapał plusa... ? i już nie było odwrotu- tak dobrze się ze sobą czuliśmy. Na drugim spotkaniu Janek dał mi róże - a to też ma dla mnie duże znaczenie, z kolei ja od razu zaproponowałam Jankowi wyjazd na Pielgrzymkę Akademicką, gdyż rok temu prosiłam na Jasnej Górze przede wszystkim bym za rok mogła tu klęczeć przed Jej Obliczem z tym jedynym na całe życie - Janek się zgodził! W kwietniu już jako para byliśmy na Jasnej Górze - było to niesamowite przeżycie... Cztery miesiące później Janek mi się oświadczył, a po kolejnych czterech miesiącach zawarliśmy Sakrament Małżeństwa i tak w sumie po ok. 9 miesiącach od naszego pierwszego spotkania staliśmy się Jednym w Panu Bogu, który tak wspaniale nas połączył, choć na początku było wiele zawirowań. Nigdy w życiu nie myślałam, że taka osoba jak Janek jest na tym dzisiejszym świecie i to jeszcze mi przeznaczona.
SYLWIA I JANEK:
Gdyby nie portal, który promuje wspaniałe wartości (przeznaczeni.pl) i mimo, że tak blisko siebie mieszkamy to nie wiemy kiedy byśmy się spotkali... a internet stał się dla nas tym narzędziem, którym posłużył się nasz Pan za wstawiennictwem Marii.
Jesteśmy ze sobą bardzo szczęśliwi właśnie dlatego, że Bóg jest dla nas najważniejszy. Pan daje nam w nas więcej niż Go o to prosiliśmy.