Wybrane aktualności
Projekt: Miłosierdzie
Dlaczego boimy się miłości?
Jak jeść w najlepszych restauracjach i nie zbankrutować?
Kasia i Paweł
"Dałeś miłość Panie, daj i w niej wytrwanie”. Dla nas – totalnych wariatów – te słowa 28 czerwca nabrały niesamowitego znaczenia. Ale zacznijmy od początku. Nasza znajomość rozpoczęła się w lutym, kiedy to Paweł przesłał pierwszą wiadomość. Napisał wówczas, że chce poznać: „zwykłą, jak i nadzwyczajną kobietkę”. No i złowił niezłego Ćwirka na wędkę. Jednak zanim się o tym przekonał musiał upłynąć cały miesiąc, ponieważ urządzał sobie dalekie, narciarskie wojaże do Włoch i Austrii. Jak już wrócił, skrobnął kilka zdań i lawina ruszyła niczym pociąg expressowy.
To tak zwana „jazda bez trzymanki”, z jedną, jedyną miejscówką (no może dwoma), bez możliwości drogi powrotnej. Zatem 3 marca odbyła się pierwsza rozmowa za pomocą „skype” (niesamowity cud techniki), 6 marca Paweł przyjechał do Inowrocławia, a 12 kwietnia w Zmartwychwstanie Pańskie oświadczył się na Świętym Krzyżu. Następnie pojechaliśmy na weekend majowy do Londynu. Tuż po powrocie rozpoczęły się mniejsze i większe przygotowania do ślubu czyli ustalanie, rezerwowanie i ciągle bieganie. Natomiast dnia 28 czerwca w niedzielę odbyło się nasze dziesiąte spotkanie, a tym samym nasz ślub – „z serii do dziesięciu razy sztuka”. Paweł (szwendaczka europejska z najstarszych niskopiennych gór) i Kasia (Pani Teolog – „szalona sikoreczka”) uroczyście udzielili sobie Sakramentu Małżeństwa. Konsekwentnie postawiliśmy na niedziele i nie żałujemy! Nasz ślub był wyjątkowy jak i wesele! Jesteśmy dla siebie przeznaczeni! …i żyli długo i szczęśliwie…”
Życzymy każdemu z Was odnalezienia tej wyjątkowej, cudownej osoby, z która zdecydujecie się spędzić całe życie.